Myśląc Podzamcze (a raczej Ogrodzieniec – przyznajcie się, ilu z was jest przekonanych, że słynne ruiny są w miejscowości Ogrodzieniec?), myślimy zamek. I to dobry trop – ruiny zamku Ogrodzienieckiego to coś, co każdy powinien zobaczyć. Osobiście je uwielbiam! Są majestatyczne i pomimo zalewu komercji pod murami wciąż mają w sobie tą fajną nutkę tajemniczości (która wzmaga się, gdy wybierzecie się np. na nocne zwiedzanie zamku).
Tym razem na zamek nie weszliśmy. Skupiliśmy się właśnie na atrakcjach dla dzieci (takie małe wynagrodzenie 4-dniowej nieobecności mamy), weszliśmy do Parku Ogrodzieniec. Ponieważ z nieba lał się gorąc, nie spędziliśmy tam zbyt dużo czasu (pomimo protestów dzieci). Zaczęliśmy od – naszym zdaniem największej atrakcji – toru saneczkowego. W cenie karnetu było 5 przejazdów, my zaliczyliśmy 3. Ponieważ kolejka po trzecim zjeździe się bardzo wydłużyła stwierdziliśmy, że idziemy dalej. Gdzie? Oczywiście na karuzelę! Potem chwila (naprawdę chwileczka) na placu zabaw. Dzieci chciały się bawić, rodzice chcieli… się nie rozpłynąć 😉 Jeszcze kilka tak lubianych przez Hanię eksperymentów i… mogliśmy iść dalej. Ale, ale! Przecież czekały jeszcze inne atrakcje. Dom legend i strachów sobie odpuściliśmy ze względu na strachy, Hania by na bank uciekła.
A Ogrodzieniec sprzed wieków można na miejscu porównać sobie ze stanem obecnym (ja tam te ruiny lubię).
3 komentarze
W tym roku przeszłam Szlak Orlich Gniazd z plecakiem i do Podzamcza oczywiście też dotarłam. Robi wrażenie, oczywiście. Ciekawa jestem, czy byliście na górze Birów? Ja nie dotarłam a słyszałam kilka skrajnych opinii. Pozdrawiam i zapraszam do mnie
Jeszcze tam nie byłam, Birów to raczej miejsce na zorganizowane wycieczki, dla grup są tam organizowane warsztaty czy lekcje, szczerze powiedziawszy nie wiem jaką mają ofertę (czy mają?) dla turystów indywidualnych
Ruiny zamku i tor saneczkowy – super połączenie! 🙂