Mirów na początek
Mirów i Bobolice zostały wzniesione w XIV w., za czasów Kazimierza Wielkiego. Miały bronić granic Rzeczpospolitej przed najazdami, m. in. ze strony Śląska. Zamki przechodziły z rąk do rąk, po potopie szwedzkim popadły w ruinę. Od kilku lat znowu znalazły się w prywatnych rękach i dzięki temu odzyskują dawny blask.
Zamki mają oczywiście swoją legendę i ducha (a jakże!). W czasach świetności były one we władaniu dwóch braci, którzy byli ze sobą bardzo związani. Do tego stopnia, że swoje rezydencje połączyli podziemnym tunelem. Pewnego dnia pan na Bobolicach dostał od króla wiadomość, że ma jechać na wojenna wyprawę. Jego brat miał czekać w Mirowie. Po kilku miesiącach szlachcic wrócił – z wojennymi łupami i piękną branką. Kosztownościami podzielił się z bratem, o kobietę, w której obaj bracia się zakochali… ciągnęli los. Traf chciał, że to władca Bobolic „wylosował” możliwość ożenku z piękną dziewczyną. Ta jednak – z wzajemnością – była zakochana w jego bracie, co stało się powodem do braterskich niesnasek. Gdy pan wyjeżdżał z Bobolic para nieszczęśliwie zakochanych potajemnie spotykała się w łączącym zamki przejściu. Zdradzany mąż wkrótce odkrył romans, niespodziewanie wrócił wcześniej z wojennej wyprawy i zastał kochanków w objęciach. W szale zabił swego brata, a niewierną żonę nakazał żywcem zamurować w podziemiach zamku. Kobieta zmarła w nich z głodu. Od tego czasu na zamku bobolickim widuje się Białą Damę, która spogląda w stronę Mirowa.
Od Mirowa do Bobolic wiedzie ścieżka widokowa. My, ze względu na wzmagający się upał (tak, wtedy były upały) i zbliżającą się drzemkę Huba, nie delektowaliśmy się widokami. Przejście niecałych 2 km zajęło nam ok. pół godziny.
Bobolice
Naszym oczom bardzo szybko ukazał się imponujący widok na odbudowane w ostatnich latach Bobolice (szkoda, że patrzyliśmy pod słońce).
A dlaczego Hubo ma taką minę? Ano dlatego, że po naszym przyjściu pod zamek Bobolice otworzyły się wrota i… dwóch rycerzy wystrzeliło z armaty! Hubo nie na żarty się przeraził. Wyzywał nawet, gdy już byliśmy na parkingu (kilkaset metrów od zamku). Tak się nie robi, drodzy wojowie!
My byliśmy przy zamkach latem, ale równie pięknie jest tam jesienią. Kiedy się wybieracie?
Jura jest cudowna, najczęściej wybieram się tam na rower. Wiem, że zabytki należy szanować i o nie dbać, ale ja osobiście wolę ruiny zamków a nie odbudowane fortece. Moim zdaniem wyglądają na zbyt „nowe” 😉
Ja też wolę ruiny! Mają swój urok i bardziej działają na wyobraźnię. Dlatego osobiście wolałabym żeby Mirów pozostał (zabezpieczoną) ruiną, ale podobno plany właściciela są inne. Czas pokaże ja potoczą się jego losy. Ja mam nadzieję, że rodzinnie rowerowo podbijemy Jurę w przyszłym roku 🙂
A wiesz, że ostatnio jak pisałam o Babolicach, to pan senator mnie zaprosił na kawę i rozmowę? 😉
no wiem, wiem 😉 ja to takich „chodów” nie mam 😉
Jura jest idealnym regionem na rodzinne wycieczki.
A mnie zawsze ta swojska dzikość, z wsią, z zamkami, z historią… To przyciąga najbardziej! 🙂
Przestraszyli chłopaka i co? Na ostatnim zdjęciu widzę kamień w jego ręce, widać, że słowiańska dusza się w nim odezwała 🙂 Myśleli, że jak niewielki wzrostem, to sobie nie poradzi? Wielki duchem i wolą walki… Hubo, na nich, do ataku! 🙂
haha, padłam 🙂 a ten kamień to PAMIĄTKA! Dziurkę miał to dzieci zaciekawił 😉
Ciekawy opis! Szczególnie na wyprawę z dzieciakami 🙂 Najlepsze są pamiatki zabierane przez dzieci 🙂
Jak ja lubię zamki! A tam jeszcze nie byłam… W dodatku te są z naprawdę ciekawa historia.
Każde Orle Gniazdo ma niesamowitą historię, polecam!